Opowieść Zen :
Samuraj i mistrz Zen

Samuraj przybył o wyznaczonej porze. Mistrz Zen poprosił, aby się rozgościł, dopóki ten nie skończy przygotowania posiłku. Czas mijał. Samuraj zaczynał się niecierpliwić. Po chwili zawołał:- Mistrzu Zen! czy zapomniałeś o mnie? Mistrz Zen wyszedł z kuchni.- Bardzo przepraszam - powiedział ale przygotowanie obiadu zabiera więcej czasu niż myślałem.I wrócił do kuchni.Znów minął długi czas. Samuraj siedział i robił się coraz głodniejszy. W końcu zawołał, nieco łagodniejszym głosem niż poprzednio:- Mistrzu Zen - proszę. Kiedy podasz obiad?Mistrz Zen wyszedł z kuchni.- Bardzo przepraszam. Opóźnia się jeszcze trochę ale to już długo nie potrwa.I znów wrócił do kuchni.Minął jeszcze długi czas, aż w końcu samuraj nie mógł już ścierpieć czekania. Wstał boleśnie rozczarowany i wściekle głodny. W tym samym momencie mistrz Zen wszedł do pokoju z tacą zastawioną potrawami. Pierwszym daniem było miso shiru.Samuraj z wdzięcznością konsumował zupę, oczarowany jej bukietem smakowym.- Och, mistrzu Zen - zawołał - to najlepsza miso shiru, jaką kiedykolwiek jadłem! Naprawdę zasługujeszna swą reputację doskonałego kucharza.- To nic takiego - odparł mistrz Zen skromnie - to tylko miso shiru.- Prawdziwie magiczna zupa! - samuraj odstawił pustą miskę - Jakich tajemnych przypraw użyłeś, by wydobyć ten smak?- Żadnych szczególnych - odrzekł mistrz Zen.- Nie, nie - nalegam, żebyś powiedział. Ta zupa jest tak niesamowicie smaczna!- No dobrze, powiem Ci...- Wiedziałem! - wykrzyknął samuraj , pochylając się, by lepiej słyszeć - Musiało być coś, co sprawiło, że tak pysz smakowała. No powiedz wr,co to było?Mistrz Zen rzekł spokojnie: Dodałem trochę... czasu...